Informacje zawarte w tej części witryny internetowej są przeznaczone wyłącznie dla pracowników służby zdrowia. Niniejszym potwierdzam, że jestem profesjonalistą.
Niestety, ponieważ nie jesteś pracownikiem służby zdrowia, nie możemy udzielić Ci tych informacji.
Niektórzy twierdzą, że wakacje z dziećmi to tak naprawdę nie wakacje i wolą odłożyć je na później. Dla nas, rodziny Bielskich, jest to przygoda i mile widziana zmiana scenerii, która przynosi korzyści zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Dzieci często nie dbają o to, gdzie są, o ile są ze swoimi bliskimi. Kluczem jest zachowanie pozytywnego nastawienia, unikanie nadmiernego myślenia i dobre przygotowanie - niezależnie od tego, czy wybieramy się nad polskie morze, czy do Azji Południowo-Wschodniej.
Odbyliśmy już kilka podróży z naszym starszym synem (ma prawie osiem lat), a teraz planujemy pierwszą większą podróż z najmłodszym dzieckiem (niespełna rocznym). Najbardziej pamiętną dla nas podróżą do tej pory była wyprawa do Tajlandii, kiedy nasz starszy syn miał 1,5 roku - niesamowite doświadczenie, do którego wciąż wracamy w rozmowach.
Szczerze mówiąc, najtrudniejszym etapem podróżowania z dziećmi jest przygotowanie się: pamiętanie o wszystkim, pakowanie się na wszystkie scenariusze i upewnianie się, że czujemy się gotowi i dobrze. Zmiana otoczenia, inne jedzenie lub różne standardy higieny mogą być wyzwaniem - szczególnie dla wrażliwego układu trawiennego. Nie zapominajmy też o zatłoczonych przestrzeniach, takich jak samoloty, gdzie łatwo dochodzi do rozprzestrzeniania się drobnoustrojów, które mogą wywoływać różne dolegliwości zdrowotne.
Oczywiście nie wszystkiego da się uniknąć, ale dobre przygotowanie robi różnicę. Jak dotąd (odpukać w niemalowane), nigdy nie mieliśmy do czynienia z poważnymi problemami zdrowotnymi podczas podróży - z wyjątkiem tych spowodowanych jedną nieświeżą krewetką, którą mój mąż zjadł na straganie.
Wierzymy, że zrównoważona mikroflora jelitowa jest częścią ogólnego dobrego samopoczucia i staramy się ją wspierać przez cały rok - głównie za pomocą żywności, która naturalnie zawiera „korzystne bakterie”. Przed podróżą (podobnie jak w okresie zimowym) profilaktycznie włączamy do naszej rutyny probiotyczne suplementy diety.
Przynajmniej dwa tygodnie przed wyprawą (oraz w jej trakcie) wkomponowujemy w jadłospis produkty zawierające żywe bakterie kwasu mlekowego. Nasz starszy syn przyjmuje teraz tabletki BioGaia Protectis o smaku cytrynowym – łatwe w użyciu i idealne w podróży. https://www.biogaia.pl/produkty/zdrowie-jelit-mikrobiom/protectis-tablets-adults Kiedy był młodszy, podawaliśmy mu krople dla niemowląt BioGaia Protectis Baby, które teraz zabieramy ze sobą dla naszego młodszego dziecka. https://www.biogaia.pl/produkty/zdrowie-jelit-mikrobiom/protectis-baby-drops Tego typu suplementy diety mają na celu wsparcie mikrobioty jelitowej, zwłaszcza podczas podróży, ale też w codziennym życiu.
Uwielbiamy próbować lokalnego jedzenia, gdziekolwiek jesteśmy. Nawet w Tajlandii nasz syn nie miał nic przeciwko nowym smakom - po prostu poprosiliśmy o łagodniejsze przyprawy przy zamawianiu posiłków.
Mimo to, dobrym pomysłem jest spakowanie kilku znanych domowych potraw. W zależności od wieku dziecka pomocne mogą okazać się gotowe posiłki dla niemowląt od sprawdzonych marek. Opcje w saszetkach lub plastikowych pojemnikach są szczególnie wygodne w podróży. Mogą okazać się zbędne, ale czasami przydają się podczas długiego oczekiwania na przesiadki lub jeśli lokalne menu nie będzie odpowiadać młodszym podróżnikom.
Zabieramy również kilka małych butelek wody dla niemowląt - na wszelki wypadek.
Ubezpieczenie podróżne nie jest czymś, co się pakuje, ale zdecydowanie znajduje się na naszej liście kontrolnej. Jeśli chodzi o apteczkę podróżną, są to podstawowe produkty: plastry na pęcherze, krem łagodzący podrażnienia, leki na alergie, elektrolity, leki przeciwgorączkowe i węgiel aktywowany. W przypadku bardziej złożonych problemów zasięgamy porad u lokalnych farmaceutów, zwłaszcza w bardziej odległych lub egzotycznych miejscach.
W zatłoczonych miejscach, takich jak lotniska czy środki transportu publicznego, używamy antybakteryjnych żeli do rąk i chusteczek – produkty takie przydają się również do czyszczenia zabawek, ponieważ dzieci mają tendencję do ich upuszczania i wkładania do ust.
W niektórych miejscach woda z kranu nie nadaje się nawet do mycia zębów, więc używamy wody butelkowanej. Zachowujemy ostrożność również w przypadku lodów, nieobranych owoców i surowych warzyw.
Wskazówki te sprawdzają się równie dobrze w przypadku dorosłych, jak i dzieci. Jak widać, chodzi głównie o zdrowy rozsądek. Pamiętaj o dokumentach, spakuj się na zaplanowane zajęcia i ciesz się tworzeniem nowych wspomnień, których nikt nie będzie mógł ci odebrać.